środa, 22 lutego 2012

Zayn-story cz.3

"Nie pozwolę ci na to. Nie będę nikogo naciągać, bo biedna nie jestem..."

Ubrałaś sukienkę i wyszłaś trochę niepewnie. Zayn w tym czasie siedział na sofie i patrzył na łańcuszek, który kupił mamie.
- I jak? Podoba się? - powiedziałaś, spoglądając na chłopca.
- Wow! - podniósł głowę i zaniemówił.- Jesteś.. jesteś piękna.
- Naprawdę tak myślisz? - uśmiechnęłaś się uroczo.
- Oczywiście, że tak. 
Podszedł do ciebie, złapał za rękę i zaprowadził do lustra. Gdy stałaś już przy nim, złapał cię od tyłu i powiedział.
-Bylibyśmy cudowną parą. - i dał ci buziaka w policzek. 
Odwróciłaś się w jego stronę i mocno przytuliłaś. Staliście tak, gdy podeszła do was ekspedientka.
- Pomóc państwu w czymś? - zapytała.
- Chciałam się spytać, czy mogę zoo... - zaczęłaś.
- Czy może pani zapakować tą sukienkę? - dokończył Zayn.
- Oczywiście. Proszę ją za chwilę przynieść do kasy to zapakuję.
Kobieta odeszła, a ty szturchnęłaś go w ramię.
- Co ty wyprawiasz? Nie mam pieniędzy, żeby ją kupić.
- Nie martw się. Ja za nią zapłacę.
- Nie pozwolę ci na to. Nie będę nikogo naciągać, bo biedna nie jestem.
Trochę zdenerwowana poszłaś do przebieralni. Ubrałaś się z powrotem w swoje ciuchy i wyszłaś z niej. Podeszłaś do Zayna z sukienką w ręce.
- Odłóż ją na miejsce i nawet mi się nie wasz jej kupować.
Po tych słowach wyszłaś ze sklepu. On jednak został jeszcze chwilę.
- Niech pani ją zapakuje. Przyjdę po nią wieczorem. A i proszę dobrać odpowiednie dodatki do niej.
- Dobrze. Mam rozumieć, że to będzie niechciana niespodzianka? - zapytała z uśmiechem.
- Można to tak określić. Do zobaczenia.
Odwrócił się na pięcie i wyszedł. Zaczął cię szukać, ale nie umiał znaleźć.
- Kurde. Mogłem wziąć od niej numer telefonu.
Kręcił się w kółko z nadzieją, że cię ujrzy. Udało mu się. Zobaczył cię na ławce ze smutną miną. Postanowił pójść do automatu i kupić wam gorącą czekoladę. 
- Trzymaj, na poprawę humoru. - powiedział, podając ci kubek.
- Dziękuję. I przepraszam za moje zachowanie...
- Nie przepraszaj. - zbliżył się i mocno przytulił. - To ja byłem nachalny i się narzucałem..
- Nie. Nic nie szkodzi. Mi się właśnie taki podobasz, bo wiesz czego chcesz.
Zayn złapał ręką twoją twarz i pocałował.
- Może zapomnimy o tym niezręcznym incydencie? - zaproponował.
- Jestem za. 
Patrzysz na zegarek. 
- Jest 14:13. Mamy jeszcze dwie godziny do autobusu. - powiedziałaś. - To co robimy?
- Nie skończyłaś mi mówić o weselu. - odrzekł.
- No tak. Co już ci mówiłam?
- Że twój kuzyn się żeni z dziewczyną, z którą są już razem 4 lata.
- Ahaa, dobra. Wesele będzie w sobotę, czyli za tydzień. Msza będzie w miasteczku panny młodej, a impreza w Domu Ludowym obok jej domu. Więc jak ktoś będzie zmęczony to może iść do niej się przespać. Kazali mi przyjść z osobą towarzyszącą, bo wszystkie kuzynki i kuzyni będą w parze, a nie chcą, żebym siedziała sama. Jest tam bardzo piękna altanka i cudny ogródek. Na spacer też można się przejść jak ktoś chce.
 - Zapowiada się ciekawie. Nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się.
- Ja też. Zabawimy całą noc, co nie? - zaczęłaś się śmiać.
- No a jak! - uśmiechnął się. - idziemy teraz na lody?
- Pewnie. Mam chęć na truskawkowo-czekoladowe z sosem czekoladowym. A ty?
Wstajecie z ławki i kierujecie się w stronę budki z lodami.
- Wiesz co chcesz, hehe. Hmm.. ja to bym zjadł... cytrynowo-czekoladowe z sosem truskawkowym. Jadłaś kiedyś takie?
- Takiej mieszaniny to nie. - posłałaś mu zniewalający usmiech. - Ale dzisiaj spróbuję. 
Chłopak przyciągnął cię do siebie i przytulił. 


Po zjedzonych lodach i zabawy nimi udaliście się w stronę wyjścia.
Gdy wyszliście, pogoda was zaskoczyła.
- Kurde. Pada? Ja nie mam parasolki..
- Ja mam bluzę z kapturem. Zrobimy tak, że ja założę kaptur, a ty się we mnie wtulisz i okryję cie bluzą. Co ty na to?
- Dobry pomysł.
Zrobiliście to co powiedział Zayn. Po kilki minutach staliście już na przystanku. 
-Uff. Dotarliśmy. Bardzo zmokłaś? - zapytał z troską.
- Nie, ale i tak cie nie puszczę, bo jest mi zimno.
Po twarzy mulata było widać, że mu to pasuje i nie ma nic przeciwko. Nie chciał tego przerywać, ale nagle podjechał autobus i przerwał tą słodką scenkę.


_____________________________________________________________________

A jednak dodałam wcześniej ;D
Miałam trochę czasu na początku tygodnia więc napisałam ;p
 Ale nie wiem kiedy dodam Louis-story cz.3 (;

Mam nadzieję, że się spodoba ;)

I proszę o komentarze pod postem i głos oddany w ankiecie ;D .

ILY <

2 komentarze:

  1. fajne :)

    Zapraszam na mojego bloga, jest na nim pierwszy rozdział mam nadzieje ,że się spodoba ->http://lookingforlifewithoutemotions.blogspot.com/ pozdrawiam Emily.

    OdpowiedzUsuń