czwartek, 5 kwietnia 2012

Niall-story cz.3

''Zrobił kilka kroków, ale... wrócił się do ciebie i jeszcze raz przytulił, całując przy tym w czoło.''

- Dzień dobry pani Perry! - krzyknął Louis wychodząc z samochodu i idąc w stronę kobiety z gazetą.
- Głąbie, mówi się dobry wieczór, nie dzień dobry! - upomniał go Liam.
- A to niby czemu, panie mądralo?! - odburknął Lou.
- No bo jest już wieczór, panie ocknij się?! - chłopak walnął przyjaciela w głowę.
- Ej! Uspokójcie się! - sprzeczkę przerwał o dziwo opanowany Harry.
- Przepraszam - winni odpowiedzieli chórem.
- Dobry wieczór chłopcy! Jak miło was widzieć. - mama podeszła do nich i mocno przytuliła. 
- Panią też miło widzieć. Tylko szkoda, że w takich okolicznościach. - posmutniał Niall. 
- Przykro mi z tego powodu, ale cieszę się, że spełniacie marzenia. - odpowiedziała. - Pewnie chcecie się pożegnać z Hanią, jest na górze u siebie.
 - Dziękujemy. - powiedział Zayn.
Chłopacy udali się w stronę drzwi, gdy mama kazała zostać jeszcze chwilę Niall'owi. Reszta poszła do pokoju Hanki. Jak zawsze nie pukając, weszli i zrobili wejście smoka.
- Cześć Hanka! Przyszliśmy się pożegnać! - krzyknął Harry.
- Jest moje kochanie, będzie mi ciebie brakować. - mówił Zayn, na którego nikt nie zwracał uwagi.
- Hej Han! Co tam? - Liam podszedł do dziewczyny siedzącej przy oknie.
- Musicie jechać? Wy... wy.. WY IDIOCI! Nienawidzę was! - krzyknęłaś i zaczęłaś płakać.
- Cii. - uspokajali cię Harry, Louis i Liam.
- Będę za tobą tęsknił. - ciągnął Zayn.
- Zayn! Uspokój się i odejdź od tego lustra! - dodał Harry.
Chłopak posłuchał i podszedł do nich.
- Chłopaki, chodźcie tu! - dochodził głos z dołu. To była mama Hani.
- No.. więc to już koniec. Gdybyś tak mogła jechać z nami... - powiedział smutny Harry.
 - Chciałabym, ale to są wasze marzenia, nie moje.. A teraz zbiorowy przytulas!
Obecni w pokoju chłopcy wykonali twój rozkaz. Jak zawsze ktoś był po tym poturbowany.
- Dobra, musimy już iść. Ale... - Zayn złapał cię za jedną rękę, Liam za drugą, Louis za lewą nogę, a Harry za prawą. I w taki oto sposób szybko znalazłaś się na dole obok Niall'a.
- Zostawmy ich razem. - odrzekł Lou i zabrał resztę do samochodu.
- Wiesz, będę za tobą tęsknił... - zaczął blondyn.
- Ja aż za bardzo. Nie dam rady bez ciebie.. - tylko tyle zdążyłaś wypowiedzieć, gdyż oczy zalały ci się łzami. Nialler mocno cię przytulił, po czym sam się rozpłakał.
- Horan! Chodź już! - wrzasnął Lou.
- Będę dzwonił codziennie, pisał listy, wysyłał prezenty. Będę robił wszystko, żebyś o mnie nie zapomniała. - powiedział zakłopotany Niall.
- Ależ ja nigdy o tobie nie zapomnę. Zobaczymy się za kilka miesięcy i będzie jak dawniej. Wystarczy, że będziesz dzwonił..
Smutny blondyn całymi siłami cię przytulił, a ty nie chciałaś, aby cię puścił.
- Żegnaj Hanno Perry. - podał ci rękę.
- Do zobaczenia Niallu Horanie. - odwzajemniłaś uścisk.
Zrobił kilka kroków, ale... wrócił się do ciebie i jeszcze raz przytulił, całując przy tym w czoło.
- Zadzwonie jak tylko dolecimy.  - wydusił z siebie.
- Będę czekać. A teraz już leć, bo spóźnisz się na samolot.
- Chciałbym. - powiedział młody mężczyzna pod nosem i poszedł do samochodu. Siedząc przy oknie, pomachał ci na pożegnanie. Mama widząc w jakim jesteś stanie, podeszła do ciebie i przytuliła najmocniej jak tylko potrafiła. Autokar One Direction zniknął wam z oczu. Cała zapłakana usiadłaś na schodach przed domem.
- Wszystko będzie dobrze córciu. Uwierz mi. - zaczęła mama.
- Nic nie będzie dobrze! Straciłam część siebie! 

_____________________________________________________________________

Wróciłam na jeden dzień i znowu znikam.
Długo oczekiwany rozdział ;) .
Następny nie mam pojęcia kiedy będzie.
Teraz będę pisać z perspektywy Nialla i Hanki.
Oby się wam spodobał ;)
Liczę na komentarze .

Do zobaczenia ! ;**


następnie Liam-story cz. 4

niedziela, 11 marca 2012

Harry-story cz.3

''Nic z tego. Mówiłaś, że możesz chodzić jeszcze jakieś dwie godziny w piżamie..."

Jesteście razem w kuchni i chowacie zakupy. W domu jest dość zimno, gdyż rodzice nie włączyli grzejników zanim wyjechali.
- Kotku - zaczął Harry, podchodząc do ciebie. - idź się ubrać, bo zmarzniesz. Ja to wszystko posprzątam.
- Nie, pomogę ci. Jest dopiero 10:03 więc mam czas. - słodko się uśmiechnęłaś.
- Taak?! Jesteś tego taka pewna? - zrobił ta swoją cwaniacką minę.
- Nic mi się przecież nie stanie jak pochodzę z godzinkę, no może dwie, w piżamie. - odłożyłaś masło do lodówki.
Harry się tylko uśmiechnął, podszedł do ciebie, znienacka zawiesił przez ramię i planował zanieść do salonu, ale mu się wyrwałaś. Śmialiście się jak opętani. Próbowałaś uciec, biegnąc stronę schodów, jednak bez efektów. Chłopak dopadł cię i zaniósł do salonu na kanapę. Usiadł ci na brzuchu i łaskotał.
- Harry, puść mnie! Słyszysz?! Harry! - krzyczałaś, ale to nic nie dało. Jeszcze bardziej zaczął cię łaskotać. Jednak po chwili przestał i złożył długi pocałunek na twoich ustach, wsadzając ci rękę pod bluzkę. 
- Chyba jednak pójdę się ubrać. - powiedziałaś, próbując wstać.
- Nic z tego. Mówiłaś, że możesz chodzić jeszcze jakieś dwie godziny w piżamie. - całował twoją szyję. 
- Dokończymy wieczorem. - opuściłaś bluzkę.
- Ale obiecujesz? - ucieszył się jak małe dziecko.
- Obiecuję. - pocałowałaś go w czoło i wydostałaś się spod niego. - A teraz idę się ubrać, a ty.. - pokazałaś palcem na Harrego - za karę posprzątasz w kuchni. 
- No dobrze. - powiedział zawiedziony.
Ty udałaś się na górę do swojego pokoju po rzeczy. Wyciągnęłaś z szafy dresy, szeroką koszulkę i bluzę na suwak. 
Gdy już się ubrałaś, nie mogąc się oprzeć postanowiłaś zrobić Harremu kawał. Po cichu zeszłaś ze schodów. Popatrzyłaś tylko czy chłopaka nie ma gdzieś w pobliżu. Stylem NINJA wyszłaś tylnymi drzwiami. Podeszłaś do drzwi frontowych, nacisnęłaś dzwonkiem i uciekałaś. Harry otworzył, ale nikogo nie było. Powtórzyłaś to sam jeszcze 5 razy, aż wreszcie nie wytrzymałaś ze śmiechu i cię znalazł. Miałaś łzy w oczach. On znów zaniósł cię na kanapę, ale tym razem zrobił tak, że nie mogłaś się w ogóle ruszyć. Siadł ci na brzuchu, ręce związał ścierką i uczepił do stolika obok. Za karę cię tak łaskotał, że nie wytrzymałaś i się wydarłaś w złości przez śmiech.
- Harry ty tępy idioto! Złaź i mnie rozwiąż!
Te słowa jednak były błędem. Co prawda wykonał co kazałaś, ale po tym zabrał kurtkę z krzesła i wyszedł. Pogoba była nie za piękna, bo od rana lało.


_____________________________________________________________________


wybaczcie, że dopiero teraz dodaję rozdział, ale miała zastój...
jest krótki "/
ale zrekompensuję się na następnym ;D .
dziękuję wam za wszystkie wejścia i komentarze ! Jesteście cudowni ;*
ten rozdział dedykuję Ani - mojej przyjaciółce ! <3
Kocham cię dupo ; D ;* 

i zapraszam was na mojego drugiego bloga ;D http://throwthekey.blogspot.com/

Niall-story cz. 3   16.03.2012

czwartek, 1 marca 2012

Louis-story cz.3


"ps. śnij o mnie xx Twój Lolek !"

Gdy się tak na siebie patrzyliście, miałaś dużo myśli w głowie. Nie chciałaś, żeby z ciebie zszedł , chciałaś aby dalej cię całował. Ale próbowałaś się z drugiej strony ogarnąć. Patrzyłaś w te jego magiczne oczy. Zatonęłaś w nich. Nie mogłaś dłużej się mu oprzeć. To bicie się z myślami, okropnie męczyło.
- Umm, wybacz. Poniosło mnie. - wydukał zakłopotany chłopak. schodząc z ciebie.
Nic nie powiedziałaś lecz wyciągnęłaś telefon z kieszeni i kazałaś mu zapisać swój numer. On zrobił to samo. Gdy już się wymieniliście, przerwałaś tą chwilę ciszy.
- Wiesz co, czuję, że przy tobie mogę być sobą. Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Dziękuję ci za to. - przytuliłaś go. - Dobrze mieć takiego... przyjaciela. - ostatnie słowo powiedziałaś niepewnie.
Auć ! To go chyba musiało zaboleć. Ale.. czekajcie ! Po jego minie było widać, że chyba mu to pasuje... Rozumiem dlaczego. Możemy się do siebie zbliżyć.
- Tak, przyjaciele. - ścisnął mnie aż prawie zabrakło mi tlenu. - Na zawsze. - dodał z uśmiechem.
- Tak, na zawsze. - potwierdziłam jego słowa. - Wracamy już? Zaczyna się robić zimno.
- Jestem za. - wstał i podał mi rękę. - Spotkamy się jutro?
- Pewnie, o której? - byłam szczęśliwa, że to zaproponował.
- Hmm.. może koło 10? Pójdziemy razem na spacer po mieście i na lody. Co ty na to? - złapał mnie w talii.
- Pomysł super, ale czemu tak wcześnie? Lubię sobie pospać. - posłałaś mu swój uroczy uśmiech.
- To przy mnie sobie nie pośpisz. - zaczął cię łaskotać. - Jak zaśpisz to licz się z tym, że cię obudzę.
- Taa.. Dzwonek z telefonu na mnie nie działa, haha. Powodzenia. - wtuliłam się w jego ramię. - Umm.. Wybacz, nie chciałam. - powiedziałam odsuwając się od niego. - Z tobą ciężko będzie się przyjaźnić. - powiedziałaś pod nosem ze smutną miną.
- Chodź tutaj do mnie, przynajmniej jest cieplej. - dodał.
"Ja chyba jednak go kocham." pomyślałaś.
Dochodzicie do domu. Rodzice Louis'a już na was czekali.
- Synek, wracamy do domu. Jutro przyjedziesz i "zaopiekujesz" się Leną. - zaczął tato chłopaka.
- Ja z mamą musimy jechać do babci. Zachorowała. - dodał mój kochany tatulek, który wrócił z pracy.
- Nie ma sprawy. Akurat się bliżej poznamy. - uśmiechnięty popatrzył na ciebie i przytulił.
- Ej ! Ale bez takich mi tu! - powiedział w śmiechu tata.
- Niech pan mnie nie bije. - odpowiedział Lou.
- Haha, nie no. - wstał - Wyrażam zgodę aby nowy sąsiad Louis Tomlinson lat.. ile masz lat? - przerwał.
- 19. - powiedział cicho Tommo.
- lat 19, mógł przytulać moją córkę Lenę Gomez kiedy tylko chce. Przez przytulaniem zapoznaj się jednak z jej zasadami, gdyż mogą wystąpić niechciane skutki. Dziękuję. - wyrecytował tat.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. 
Pożegnaliśmy się z nowo poznanymi sąsiadami i udaliśmy się do domu. Było coś koło 21. Udałaś się łazienki. Wzięłaś długi zimny prysznic. Gdy już wyszłaś owinięta z łazienki ręcznikiem, bo zapomniałaś ciuchów usłyszałaś jak wibruje ci telefon. 

" Cześć xx chcę ci tylko powiedzieć, że nie mogę się doczekać aż będę twoją niańką xD .
Ps. ciężko jest się z tobą przyjaźnić. musimy jutro o tym porozmawiać. Louis."

To od Louis'a. Aż zrobiło ci się gorąco zrobiło. 
- O Fuck ! - powiedziałaś na głos. - Będzie ciekawie podczas tej rozmowy...
Nie miałaś pojęcia co mu napisać, ale odpisałaś mu.


"Hej xx ja ci dam niańkę ;DD . Jutro się policzymy w tej sprawie ;p ...
Ps.  ok. będę czekać na ciebie..."

Odłożyłaś telefon i się ubrałaś. Poszłaś oglądać TV i jak zawsze przy nim zasnęłaś. Ale zanim to zrobiłaś, myślałaś o Lou. To bym chłopak twoich marzeń. Gdy już smacznie spałaś - to było gdzieś koło 23 - przyszedł ci sms: 


"Dobranoc ! ;**

ps. śnij o mnie xx 
Twój Lolek !"


Przeczytałaś go dopiero o 2:15, gdy się przebudziłaś i szłaś do swojego pokoju. Od razu się uśmiechnęłaś. Najbardziej rozbawił cie ten "Lolek". Ale to było słodkie. Szybko jednak zasnęłaś i dałaś się ponieść do krainy Morfeusza.

_____________________________________________________________________

podoba się? bo mi tak nie za bardzo "/ . 
nie miałam weny. 
napiszcie co o nim sądzicie.
i w między czasie zapraszam na mój nowy blog TTK ( Throw the key..) < KLIK >
Jest tam już 1 rodział, a wcześniej prolog i bohaterowie. 
liczę że skomentujecie ;DD

Harry-story cz.3  9.03. 

środa, 22 lutego 2012

Zayn-story cz.3

"Nie pozwolę ci na to. Nie będę nikogo naciągać, bo biedna nie jestem..."

Ubrałaś sukienkę i wyszłaś trochę niepewnie. Zayn w tym czasie siedział na sofie i patrzył na łańcuszek, który kupił mamie.
- I jak? Podoba się? - powiedziałaś, spoglądając na chłopca.
- Wow! - podniósł głowę i zaniemówił.- Jesteś.. jesteś piękna.
- Naprawdę tak myślisz? - uśmiechnęłaś się uroczo.
- Oczywiście, że tak. 
Podszedł do ciebie, złapał za rękę i zaprowadził do lustra. Gdy stałaś już przy nim, złapał cię od tyłu i powiedział.
-Bylibyśmy cudowną parą. - i dał ci buziaka w policzek. 
Odwróciłaś się w jego stronę i mocno przytuliłaś. Staliście tak, gdy podeszła do was ekspedientka.
- Pomóc państwu w czymś? - zapytała.
- Chciałam się spytać, czy mogę zoo... - zaczęłaś.
- Czy może pani zapakować tą sukienkę? - dokończył Zayn.
- Oczywiście. Proszę ją za chwilę przynieść do kasy to zapakuję.
Kobieta odeszła, a ty szturchnęłaś go w ramię.
- Co ty wyprawiasz? Nie mam pieniędzy, żeby ją kupić.
- Nie martw się. Ja za nią zapłacę.
- Nie pozwolę ci na to. Nie będę nikogo naciągać, bo biedna nie jestem.
Trochę zdenerwowana poszłaś do przebieralni. Ubrałaś się z powrotem w swoje ciuchy i wyszłaś z niej. Podeszłaś do Zayna z sukienką w ręce.
- Odłóż ją na miejsce i nawet mi się nie wasz jej kupować.
Po tych słowach wyszłaś ze sklepu. On jednak został jeszcze chwilę.
- Niech pani ją zapakuje. Przyjdę po nią wieczorem. A i proszę dobrać odpowiednie dodatki do niej.
- Dobrze. Mam rozumieć, że to będzie niechciana niespodzianka? - zapytała z uśmiechem.
- Można to tak określić. Do zobaczenia.
Odwrócił się na pięcie i wyszedł. Zaczął cię szukać, ale nie umiał znaleźć.
- Kurde. Mogłem wziąć od niej numer telefonu.
Kręcił się w kółko z nadzieją, że cię ujrzy. Udało mu się. Zobaczył cię na ławce ze smutną miną. Postanowił pójść do automatu i kupić wam gorącą czekoladę. 
- Trzymaj, na poprawę humoru. - powiedział, podając ci kubek.
- Dziękuję. I przepraszam za moje zachowanie...
- Nie przepraszaj. - zbliżył się i mocno przytulił. - To ja byłem nachalny i się narzucałem..
- Nie. Nic nie szkodzi. Mi się właśnie taki podobasz, bo wiesz czego chcesz.
Zayn złapał ręką twoją twarz i pocałował.
- Może zapomnimy o tym niezręcznym incydencie? - zaproponował.
- Jestem za. 
Patrzysz na zegarek. 
- Jest 14:13. Mamy jeszcze dwie godziny do autobusu. - powiedziałaś. - To co robimy?
- Nie skończyłaś mi mówić o weselu. - odrzekł.
- No tak. Co już ci mówiłam?
- Że twój kuzyn się żeni z dziewczyną, z którą są już razem 4 lata.
- Ahaa, dobra. Wesele będzie w sobotę, czyli za tydzień. Msza będzie w miasteczku panny młodej, a impreza w Domu Ludowym obok jej domu. Więc jak ktoś będzie zmęczony to może iść do niej się przespać. Kazali mi przyjść z osobą towarzyszącą, bo wszystkie kuzynki i kuzyni będą w parze, a nie chcą, żebym siedziała sama. Jest tam bardzo piękna altanka i cudny ogródek. Na spacer też można się przejść jak ktoś chce.
 - Zapowiada się ciekawie. Nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się.
- Ja też. Zabawimy całą noc, co nie? - zaczęłaś się śmiać.
- No a jak! - uśmiechnął się. - idziemy teraz na lody?
- Pewnie. Mam chęć na truskawkowo-czekoladowe z sosem czekoladowym. A ty?
Wstajecie z ławki i kierujecie się w stronę budki z lodami.
- Wiesz co chcesz, hehe. Hmm.. ja to bym zjadł... cytrynowo-czekoladowe z sosem truskawkowym. Jadłaś kiedyś takie?
- Takiej mieszaniny to nie. - posłałaś mu zniewalający usmiech. - Ale dzisiaj spróbuję. 
Chłopak przyciągnął cię do siebie i przytulił. 


Po zjedzonych lodach i zabawy nimi udaliście się w stronę wyjścia.
Gdy wyszliście, pogoda was zaskoczyła.
- Kurde. Pada? Ja nie mam parasolki..
- Ja mam bluzę z kapturem. Zrobimy tak, że ja założę kaptur, a ty się we mnie wtulisz i okryję cie bluzą. Co ty na to?
- Dobry pomysł.
Zrobiliście to co powiedział Zayn. Po kilki minutach staliście już na przystanku. 
-Uff. Dotarliśmy. Bardzo zmokłaś? - zapytał z troską.
- Nie, ale i tak cie nie puszczę, bo jest mi zimno.
Po twarzy mulata było widać, że mu to pasuje i nie ma nic przeciwko. Nie chciał tego przerywać, ale nagle podjechał autobus i przerwał tą słodką scenkę.


_____________________________________________________________________

A jednak dodałam wcześniej ;D
Miałam trochę czasu na początku tygodnia więc napisałam ;p
 Ale nie wiem kiedy dodam Louis-story cz.3 (;

Mam nadzieję, że się spodoba ;)

I proszę o komentarze pod postem i głos oddany w ankiecie ;D .

ILY <

piątek, 17 lutego 2012

Liam-story cz.3


"W tym momencie Niall leżał na ziemi i płakał ze śmiechu..."

Stoicie w progu i cali ociekacie wodą. Czekając na Zayna, zaczęliście się niepokoić.
- Gdzie go wcięło? - zdenerwował się Liam.
- To Zayn. Można się było tego spodziewać.
Po tych słowach, zza rogu korytarza wyszedł Niall, zapatrzony w telefon. Usłyszał was i podniósł głowę. O mało nie leżał ze śmiechu na podłodze, gdy was zobaczył.
 - Haha! Ludzie, co wam się stało? - chłopak prawie płacze. - Co wyście robili? I czemu mnie nie zawołaliście bym wam pomógł?
W tym momencie już leżał na ziemi i płakał. Nie dziwne, Liamowi włosy stały każdy w inną stronę, a ty miałaś push up. Ty razem z Liamem brechtaliście z niego. Tak bardzo się śmiałaś, że noga ci się ześlizgnęła z progu i się wywaliłaś. Jednak nie przestawałaś się śmiać, tylko przez łzy powiedziałaś.
- Chyba trzeba jednak samemu się iść przebrać, a nie czekać na Zayna.
- Ryjku, coś poplątałaś. - wydukał Niall. 
Ryjek to było przezwisko od niego specjalnie dla ciebie.
Liam też się śmiał jak opętany, bo zaczęłaś robić głupie miny, Niall zaczął się czołgać jak wąż albo foka - nie dało się tego odróżnić - a on sam tańczył. 
Po 5 minutach cyrku, opanowaliście się. Ukochany pomógł ci wstać, a Blondasek pomagał sobie ścianą.
- No to..ehem..może wam przynieś te ręczniki? Miałem też powiedzieć, że Zayn poszedł do kantorka i szybko nie wróci. - powiedział Niall, próbując zachować powagę.
- Pozwolę ci - Liam położył rękę na ramieniu Blondasa - wziąć Ryjka... - tutaj zaczął się śmiać - pozwolę ci wziąć Ryjka na ręce i zanieść na górę. I nakazuję ci przynieść mi ręcznik.
Wszyscy zaczęliście się śmiać.
- Tak jest panie kapitanie ! - zasalutował.
Nialler podszedł do ciebie, wziął cię na ręce i zaniósł do góry. Gdy już tam byliście, chłopak zaniósł cię do pokoju, rzucił na łóżko i zaczął łaskotać.
- Niall, przestań! - zwijasz się ze śmiechu.
- Muszę odrobić to, że się dłuuuugo nie widzieliśmy. Aż za długo.
- Ty to idź zanieś Liamowi ręcznik i wróć. 
- Dobra, noo. Zaniosę, alee...
-Ale co..?
- Ale jak wrócę masz tu być. Jeśli nie, Ryjek będzie miał przechlapane ! - posłał złowieszczy uśmieszek i wyszedł.
- Co on planuje? - powiedziałaś do siebie. - Zostanę tu alboo skryję się i napiszę Blondaskowi eska niech mnie z Liamem szukają. Zobaczymy co mi zrobią. - śmiałaś się sama do siebie.
Po czym zabrałaś ciuchy, napisałaś esa i wyszłaś po kryjomu. Nikt cię nie zauważył. Jednak za chwilę dzwoni Sam i każe ci wracać. Chłopaki musieli jechać na miasto, a ty miałaś zrobić obiadokolację. 
Co kazano, to zrobiłaś. Było coś koło 17:00gdy skończyłaś, a po reszcie ani śladu nie było. Postanowiłaś więc pójść na spacer pod domek nad rzeką. 
Zabrałaś więc telefon ze stołu i ruszyłaś w drogę. Najpierw pod nosem, potem na cały głos zaczęłaś śpiewać 'I want' i się wygłupiać. Zwykle droga zajmuje ci 5 minut, ale dzisiaj 15. 
Na miejscu nie spodziewałaś się nikogo. Przynajmniej tak ci się wydawało, że nikogo nie będzie. To co tam zauważyłaś, uszczęśliwiło cię jak jeszcze nigdy nic.
- Cześć słońce. Zapraszam na kolację.
To był Liam. Przez ten cały czas co go nie było, a ty myślałaś, że jest w mieście to tylko 1/4 tego czasu tam był. Resztę spędził na przygotowaniu pikniku kolacjowego. Przepięknie go przygotował. Kolorowy koc na ziemi, świece, wasze ulubione jedzenie, a do tego zachód słońca.
- Wow, jak tu pięknie. Kiedy ty to przygotowałeś? Przecież auta nie było. - powiedziałaś zachwycona.
- Nie rozmawiajmy na razie o tym. Cieszmy się chwilą.
Chłopak podchodzi do ciebie, obejmuje w talii i czule całuje przy zachodzie słońca. Po pocałunku szepnął ci do ucha.
- To miasto to było tak dla zmyłki. Muszę ci wynagrodzić moją nieobecność. 
Mocno cię przytulił i zakręcił w kółko. 
- Przypomniałem sobie coś. - powiedział z podejrzanym uśmiechem.
- Co? - chyba domyślałaś się o co mu chodzi.
 - A jak myślisz? - posłał ci zniewalający uśmiech.
- Ups. - powiedziałaś i zaczęłaś uciekać ile sił w nogach.
Wiedziałaś co cię czeka. Napad łaskotek ze strony Liama.
- Ej! I tak cię złapie małpo kochana! - wykrzyczał to i pobiegł za tobą.
Jest wyższy jakieś 15cm od ciebie więc szybko cię dogonił. Mimo, iż robiłaś różne uniki to i tak cię złapał. Mieliście wielki zaciesz. Położył cie na ziemi i patrzył jak się śmiejesz.
- I co? Mam cię! - cieszył się .
- A ty pożałujesz za tą małpę, ale nie dzisiaj, haha. 
- Idziemy coś zjeść? Ciemno się już zaczyna robić, a przez ciebie nie wziąłem latarki.
Liam nie wytrzymał i musiał cię po wkurzać.


__________________________________________________________________

I mamy część 3 ! ;D
Nie miałam za bardzo weny więc trochę może być smętny "/ xD .
Pisałam go podczas tego czegoś co leciało w piątek w tv hahaha.. ;p

Co o nim sądzicie? ;)

Dziękuję za +3000 wejść i komentarze ! To bardzo motywuje do działania ;* . 
Zachęcam do obserwowania ;)


Zayn-story cz.3 będzie za tydzień, czyli 24.02.2012. 
Mam dużo nauki i nie mam czasu na pisanie ;/ .