piątek, 30 grudnia 2011

Liam-story cz. 2.

"Bo potrzebuje kogoś kto pójdzie nad rzeczkę i przyniesie kilka kamieni..."

Nagle wchodzi menadżer.
- Liam.. - przerwał widząc was – to ja przyjdę później – pokazuje palcem drzwi.
- Słuchamy cię  – powiedzieliście równocześnie.
Patrzycie się na siebie i śmiejecie.
- Co masz nam do powiedzenia. - oznajmił chłopak.
- Bo potrzebuje kogoś kto pójdzie nad rzeczkę i przyniesie kilka kamieni.
- Co będziesz z nimi robił? - zapytałaś z zaciekawieniem w głosie.
- Próbuję zrobić mini fontannę i ognisko za ogrodem.
- Świetny pomysł. - odrzekłaś.
Liam patrzy na ciebie.
- Z chęcią pójdziemy.
Kiwasz głową na zgodę.
- Dzięki wielkie. No to ja już sobie pójdę. Jakbyście mnie szukali to będę u siebie - powiedział zakłopotany i poszedł.
Ukochany się na tobie położył i kontynuowaliście co wam przerwano przez około 5 minut.
- Chyba musimy już iść. 
Powiedziałaś mimo tego, iż nie chciałaś przerywać
- Tak, musimy – całuje cię po szyi.
- No to zejdź ze mnie – uśmiechasz się.
- Nie – łaskocze cię.
- Hahaha, przestań głupku !
Śmiejecie się razem. Nie wytrzymujesz i płaczesz ze śmiechu.
- Dobrze, ale nie myśl sobie, że na długo dam ci spokój – uśmiecha się.
Wstał, podał ci bluzę, ubraliście się i poszliście. Trzymał cię w talii. Po drodze spotkaliście małego króliczka.
- Jaki on słodziutki – podchodzisz to niego i głaszczesz.
- Ale nie tak jak ty – przytula cię od tyłu.
- Bo się zawstydzę – rumienisz się.
Nagle coś wyskakuje zza krzaków.
- Patrz ! To chyba jego mama i rodzeństwo.
- Na pewno – mocno cię tuli.
- Biegnij do swojej rodzinki.
Kładziesz malca na ziemi i wracasz do towarzysza.
Malec dołącza do swojej rodziny i zniknęli w krzakach.
- Pięknie jest dzisiaj. Może jak znajdziemy te kamienie to zrobimy sobie piknik?
- Ooo, dobry pomysł. A wieczorem pójdziemy na długi spacer.
- I porobimy zdjęcia.
- To konieczne – śmiejesz się.

Chwila ciszy. Jesteście nad rzeką. Ściągasz buty i wchodzisz, a Liam za tobą. Jednak tego nie zauważasz i chłopak cię chlapie.
- Liam, co ty wyprawiasz ?!
- Mówiłem, że długo nie będziesz mieć ode mnie spokoju – śmieje się i nadal chlapie.
- O nie, teraz to pożałujesz!
Chlapaliście się przez dobre 10 minut. W końcu wziął cię na ręce i chciał wrzucić całą do wody, ale spadliście razem. Gdy byliście pod wodą i pływaliście z otwartymi oczami, podpłynęłaś do niego i się pocałowaliście. Po wynurzeniu zaczęliście się śmiać.
- Ej, mieliśmy zebrać kamienie dla menadżera, a nie się chlapać.
- A no tak. Chodź zbierzemy i idziemy, bo pasuje się przebrać. Patrzy na swoje przemoczone ubranie i się śmieje.
- Pamiętaj, że ty zacząłeś – i rzuciłaś mu się na szyję.
On mocno cię objął i zaczęliście się kręcić.
- Ale i tak nie będziesz mieć spokoju. - powiedział chłopak z radosnym uśmiechem.
Zebraliście kamienie i wróciliście przemoczeni do domu. Zastaliście Zayn'a i Louis'a na korytarzu.
- OMG, gdzie wy byliście? - zapytał zdziwiony Zayn.
- Lou zawołaj menadżera, mamy kamienie na ognisko. 
Powiedział Liam, pokazując worek.
- Na ogniskooo? - mówi śmiesznym tonem – Co będziecie palić? - śmieje się.
- Haha, ciebie Lou upieczemy na ruszcie więc się strzeż – wybuchasz śmiechem.
- Aaaaaa ! - krzyczy i ucieka – nigdy mnie nie dorwiecie !
- Cały Louis. - odrzekł Liam. -  Dobra, Zayn przyniesiesz nam ręczniki? Bo chcemy sie wytrzeć.
Zayn wykonał polecenie Liama i poszedł po nie.

2 komentarze: